poniedziałek, 31 grudnia 2018

Textus Receptus - czy rzeczywiście najlepszy?

Od kilku lat pewna grupa domorosłych biblistów publikuje w internecie sporo materiałów, z których rzekomo wynika, że Biblia, którą czytają współcześni chrześcijanie jest niewiarygodna i zafałszowana w wyniku spisku uknutego przez wrogów chrześcijaństwa. W związku z tym owi "specjaliści" zalecają wyrzucenie współczesnych przekładów do kosza oraz nabycie Pisma Świętego, które jest przez nich sprzedawane. Podobno ich wersja Biblii jest lepsza, ponieważ została oparta na jedynym niesfałszowanym później tekście Nowego Testamentu, który jest określany mianem Textus Receptus.   


Na czym polega problem?

Apostołowie i ich najbliżsi współpracownicy spisywali tekst Nowego Testamentu odręcznie na papirusach. W związku z tym, by tekst Biblii był dostępny szerszego grona czytelników oraz dla następnych pokoleń, musiał być cały czas przepisywany ręcznie. W ten sposób została wytworzona duża ilość kopii Nowego Testamentu, z czego najstarsze pochodzą z II wieku n.e. Kopie te niestety różnią się między sobą. Przyczyn różnic między papirusami jest kilka:

1. Najczęściej błąd wynikał z omyłki osoby, która przepisywała tekst. Kopista mógł pominąć jakieś słowo, a nawet całe zdanie. Mógł mieć też trudności z odczytaniem jakiegoś fragmentu, który był napisany niewyraźnie lub zamazany.

2. Czasami jednak kopiści zmieniali przepisywany tekst świadomie. Mogło się zdarzyć na przykład, że natrafiali na fragment, który był dla nich trudny lub niewygodny, w związku z tym albo ten fragment pomijali, albo zmieniali, albo dopisywali komentarz, który objaśniał jego znaczenie.

Łacińska Vulgata

Problem opisany wyżej przez całe stulecia nie zaprzątał jednak głowy czytelników Pisma Świętego. Przez całe średniowiecze czytano bowiem Nowy Testament nie w oryginale, czyli po grecku, ale w bardzo popularnym przekładzie na język łaciński, zwanym Vulgatą.  Przekładu tego dokonał niejaki Hieronim pod koniec IV wieku. Hieronim dokonał przekładu Pisma Świętego z języków hebrajskiego i greckiego na język łaciński, w oparciu o wybrane przez siebie manuskrypty. Prawie tysiąc lat nie widziano potrzeby, aby kwestionować zasadność wyboru Hieronima, co więcej, nie widziano potrzeby, aby wnikać, co też znajduje się w oryginalnych hebrajskich i greckich rękopisach.

Powrót do języków oryginalnych

Na przełomie XV i XVI wieku wzrosło jednak zainteresowanie językami oryginalnymi Pisma Świętego, to jest łaciną i greką. W 1515 roku pewien drukarz z Bazylei, chcąc wydrukować Nowy Testament w oryginalnym języku greckim poprosił wielkiego filozofa tamtych czasów, Erazma z Rotterdamu, o przygotowanie jego greckiego tekstu. Erazm przyjął propozycję i już rok później udostępnił przygotowaną przez siebie wersję Nowego Testamentu w języku greckim. Wersja ta została opracowana na podstawie siedmiu rękopisów pochodzących z XII i XIII wieku, które Erazm wypożyczył z zakonów zlokalizowanych w Bazylei. 

Niestety okazało się, że tak ułożony tekst nie zawiera treści całego Nowego Testamentu. W kilku księgach znajdowały się luki, które Erazm uzupełnił tłumacząc z Vulgaty na język grecki. Erazm stworzył w ten sposób warianty tekstu greckiego, które do jego czasów nie występowały w żadnym greckim manuskrypcie! 

Textus Receptus

Tekst Erazma był później wielokrotnie poprawiany, zarówno przez niego samego, jak i przez jego naśladowców. Do najważniejszych edycji zaliczyć można publikację Roberta Stefanusa i Teodora Bezy. W końcu niejaki Bonawentura i Abraham Elzevir opublikowali w 1633 roku wydanie, do którego wstęp rozpoczynał się słowami: "Textum ergo habes, nunc ab omnibus receptum...", co można przetłumaczyć: "Tekst, który teraz otrzymujesz, jest uznany przez wszystkich". Stąd wydanie to określa się po dziś dzień mianem Textus ReceptusDeklaracja ta miała zatem implikować koniec ery sporów o to, jaki tekst Nowego Testamentu wyszedł spod piór apostołów. I faktycznie edycja opublikowana przez Bonawenturę i Elzevira stała się podstawą dla ważnych przekładów na języki europejskie, którymi były zwłaszcza Biblia Króla Jakuba (język angielski) oraz Biblia Gdańska (język polski). 

Dalsze poszukiwania

Mimo to uczeni nie ustali w wysiłkach poszukiwania coraz starszych i coraz lepszych manuskryptów. Ogromne zasługi w odnajdywaniu i katalogowaniu manuskryptów Pisma Świętego mieli kolejno: Johann Albrecht Bengel, Johann Jakob Wettstein, Johann Jakob Griesbach, Karl Lachmann, Christofer Wordsworth, Samuel Prideaux Tregelles, Konstantin von Tischendorf, Brooke Foss Westcott, Fenton John Anthony Hort. 

Dzięki mrówczej pracy wielu uczonych dysponujemy dziś tekstem, który oparty jest nie na siedmiu urywkach z XII i XIII wieku (jak to było w przypadku edycji Erazma) oraz na tysiącach kopii, z których najstarsze pochodzą z II wieku, czyli z czasów poapostolskich. 

Ruch "Tylko Król Jakub"

W Stanach Zjednoczonych narodził się jakiś czas temu Ruch "Tylko Król Jakub", który akceptuje wyłącznie tłumaczenie Króla Jakuba oraz ewentualnie tłumaczenia na inne języki, pod warunkiem, że podstawą do ich dokonania był Textus Receptus. 

Argumenty podawane przez zwolenników Ruchu mają jednak wartości naukowej. 

Porównanie Textus Receptus z przekładami współczesnymi

Różnic są tysiące, ale aby unaocznić wam, na czym polega problem, wymienię dwa przykłady:

1. "Drzewo" czy "księga" życia?

W 22 rozdziale Apokalipsy św. Jana zamieszczona została groźba, że ludzie nieposłuszni Ewangelii zostaną usunięci z drzewa życia. Niestety Erazm nie dysponował zakończeniem Apokalipsy w języku greckim, w związku z tym samodzielnie przetłumaczył go z łaciny. Jednak tłumacząc pomylił słowa i zamiast wyrazu "drzewo" użył wyrazu "księga". Błąd ten został utrwalony i znalazł się w późniejszym Textus Recpetus oraz w przekładach, które z niego korzystają, między innymi w Biblii Gdańskiej oraz w jej późniejszych modernizacjach.

2. Comma Johanneum

Comma Johanneum to trynitarna deklaracja umieszczana w I Liście św. Jana, rozdział 5, wersy 7-8. Brzmi ona tak:

"7 Albowiem trzej są, którzy świadczą na niebie: Ojciec, Słowo i Duch Święty, a ci trzej jedno są. 8 A trzej są, którzy świadczą na ziemi: Duch i woda, i krew, a ci trzej ku jednemu są."

Wstawka ta to komentarz, który dopisał jeden z kopistów Vulgaty (czyli łacińskiego tłumaczenia Biblii). Podczas dalszego przepisywania jego komentarz stał się integralną częścią tekstu. Dopisek ten nie występuje w żadnym greckim manuskrypcie, nie jest cytowany przez żadnego z pisarzy wczesnochrześcijańskich oraz nie można go odnaleźć w najstarszych kopiach samej Vulgaty.

Również Erazm z Rotterdamu nie umieścił go w swoim wydaniu z 1516 roku, uznając za nieautentyczny. Jednak oskarżony o sprzyjanie antytrynitarzom, uległ presji środowiska i dodał Comma Johanneum do późniejszych wydań. W ten sposób dopisek ten trafił do Textus Receptus, a zanim do przekładów na nim opartych.

Błędne argumenty podawane przez zwolenników Textus Receptus

Fanatycy opowiadający się za Textus Receptus podają argumenty nie mające wartości naukowej, a jedynie wartość ideologiczną. Oto niektóre z nich:

1. Nie wszyscy uczeni podważający Textus Receptus byli chrześcijanami.

Po pierwsze nie mamy pewności, czy wszyscy uczeni tworzący Textus Receptus, włącznie w Erazemem z Rotterdamu, który był katolickim księdzem, byli ludźmi zbawionymi.

Po drugie twierdzenie 2+2=4 jest prawdą, bez względu na to, czy wypowiada je człowiek pobożny, czy zatwardziały grzesznik. Prawda jest bowiem obiektywna i nie zależy od kondycji moralnej osoby, która ją wypowiada.

2. Krytyka Textus Receptus podważa autorytet Biblii poprzez ukazywanie tekstu funkcjonującego od pierwszych wieków chrześcijaństwa  jako pełnego błędów.

Po pierwsze Textus Receptus nie jest tekstem obowiązującym od pierwszych wieków chrześcijaństwa. Został ustalony w 1633 roku i był wykorzystywany do XIX wieku, a więc przez trochę ponad 200 lat.

Po drugie Textus Receptus wbrew deklaracji wydawcy nie był uznawany przez wszystkich nawet w momencie jego publikacji.

Po trzecie Textus Receptus powstał w wyniku krytyki edycji poprzednich przygotowanych przez Erazma, Bezę czy Stefanusa. Równie dobrze można by powiedzieć, że autorzy Textus Receptus podkopali zaufanie do Pisma Świętego dzieci Bożych, ponieważ poddali w wątpliwość tekst używany przed wydaniem Textus Receptus. 

Po czwarte, należy mówić prawdę, nawet jeśli zburzy to spokój sumienia ludzi, którzy "takie widzą świata koło, jakie tępymi zakreślają oczy". 

Jaki przekład Pisma Świętego jest najlepszy

W związku z tym zalecam, aby odsunąć na bok ideologiczne wygibasy sympatyków Textus Receptus. Współczesne przekłady Pisma Świętego, które sobie kupiliście, są nie tyle pełnowartościowe, co znaczenie lepsze i dokładniejsze niż te, którymi dysponowali wasi przodkowie. Bazują one na ogromnej liczbie bardzo starych manuskryptów, które zostały uporządkowane i porównane w sposób naukowy przez najlepszych na świecie filologów. 

W chwili obecnej na rynku dostępnych jest wiele zarówno protestanckich jak katolickich przekładów Pisma Świętego na język polski. Zdaniem autora tego tekstu najlepsze są:

1. Protestancki: Przekład dr. Zaręby, czyli tak zwana Biblia EIB.
2. Katolicki: tzw. Biblia Paulistów.

Jeśli jednak dysponujesz jakimś innym współczesnym przekładem, czy to będzie Biblia Tysiąclecia, Biblia Poznańska, czy Biblia Warszawska, to zapewniam się, że również masz dostęp do pełnowartościowego Słowa Bożego. 

Czytaj zatem Słowo Boże śmiało i nie pozwalaj sobie mącić w głowie ludziom, którzy nie mają żadnych kwalifikacji, aby ustalać i tłumaczyć tekst Pisma Świętego.

----------
http://www.superbiblia.pl


3 komentarze:

  1. Biblia jest prawdziwą natchnionæ przez Boga ja w to wierzę Bo co to był by za Bóg gdyby nie sprawił żeby go ludzie poznali.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, że dogmatyczne podchodzenie do tematu jest niepotrzebne. Dlatego nie należy deprecjonować przekładów opartych na różnych tekstach krytycznych. Wszelkie argumenty należy rzeczowo rozważać. Ja osobiście jestem najbardziej przekonany do Tekstu Większościowego.
    W artykule są wg mnie pewne nieściślości lub błędy, to których chciałbym się odnieść:
    1) "Niestety okazało się, że tak ułożony tekst nie zawiera treści całego Nowego Testamentu. W kilku księgach znajdowały się luki, które Erazm uzupełnił tłumacząc z Vulgaty na język grecki. Erazm stworzył w ten sposób warianty tekstu greckiego, które do jego czasów nie występowały w żadnym greckim manuskrypcie!"
    Sugerujesz, że jakby Erazm dokonał nie wiadomo jak wiele zmian, tłumacząc z łacińskiej Wulgaty na Grekę. Może się mylę, ale sam znam tylko 2 takie miejsca. W Ewangelii Mateusza w tekście o rozwodzie jest słowo "jeśli". W Objawieniu Jana "księga życia". Poza tym Erazm starał się dotrzeć też do innych manuskyptów, niektóre warianty konsultował listownie. Prosił o to, aby Watykan udostępnił mu Kodeks Watykański, ale nie uzyskał zgody.
    2) "Tekst Erazma był później wielokrotnie poprawiany, zarówno przez niego samego, jak i przez jego naśladowców."
    Skrupulatnie wymieniasz liczbę manuskyptów, których używał Erazm, ale sprytnie pomijasz liczbę manuskyptów użytych przez swoich następców w procesie tworzenia Textus Teceptus.
    3) Jako Tekst oparty na Textus Receptus wymieniona jest Biblia Gdańska. To nie prawda. BG opiera się na nieznanych 5 manuskyptach. Pierwotnie Nowy Testament opierał się prawdopodobnie na tłumaczeniu Stanisława Murzynowskiego. Jego tłumaczenie opierało się prawdopodobnie na Textus Receptus, ale później był przeredagowany. Stąd są różnice pomiędzy Biblią Gdańska i King James Version.
    4) Wymieniłeś osoby, które miały wpływ na redakcję tekstu, ale wymieniajś raczej tylko tych, którzy byli "jednej linii", pomijając choćby Fredericka Henry Ambrose Scrivenera, moim zdaniem najwybitniejszego z nich; Scrivner choć był członkiem English New Testament Revision Committee.
    Owocem prac komitetu był Revised Version. Jako jedyny członek tego komitetu sprzeciwiał się odejściom od tekstu większości. Choć sam miał wątpliwości co do wielu wariantów Tectus Receptus, miał też wątpliwości co do bezwzględnego przyjęcia wariantów aleksandryjskich.
    5) "Dzięki mrówczej pracy wielu uczonych dysponujemy dziś tekstem, który oparty jest nie na siedmiu urywkach z XII i XIII wieku (jak to było w przypadku edycji Erazma) " to już jest jawne przekłamanie. Jak pisałem, skoro przeszedł już do Textus Receptus, to tych manuskyptów było dużo więcej. Nie wiem też o jakich "urywkach" mówimy, bo chyba nie o pełnych manuskyptach Nowego Testamentu?

    OdpowiedzUsuń
  3. 6) "Niestety Erazm nie dysponował zakończeniem Apokalipsy w języku greckim, w związku z tym samodzielnie przetłumaczył go z łaciny.". Sugerujesz, że autor przetłumaczył całą końcówkę Objawienia. Ile w takim razie jest odstępstw w tekście? Czy tylko jedno słowo? Jeżeli tak, to byłby prawdziwy cud.
    7) Comma Johanneum. "manuskrypcie, nie jest cytowany przez żadnego z pisarzy wczesnochrześcijańskich oraz nie można go odnaleźć w najstarszych kopiach samej Vulgaty." To jest akurat kłamstwo. Erazm nie umieścił tego fragmentu, ale to sami katolicy mu zarzucili rozbieżność z Wulgatą. Zgodizł się na zamieszczenie tekstu, gdy dostarczą mu choć jeden manuskypt z tym tekstem. Nawet na Wikipedii wymieniono około 10 takich manuskyptów (najstarszy z X wieku). Commę cytuje też Pryscylian w IV wieku. Praktycznie identycznego tekstu używa Cyprian z Kartaginy w III w. pisząc o Ew. Jana 10:30.
    8 ) Rzeczywiście bezwzględna obrona Texus Receptus opiera się bardziej na ideologii niż na rzeczowej analizie argumentów. Nie ma obecnie uznawanych Biblistów, którzy popierają bezwzględnie ten tekst. Są natomiast zwolennicy Tekstu Większościowego. Autor artykulu nie zadał sobie trudu zbadania jakie warianty tekstu wspierane były przez wczesnych ojców kościoła. Jeżeli dogłębnie sprawę zbadamy, może się okazać, że oba warianty tekstu (nazywane linią aleksandryjską i zachodnią (która jest bliższa bizantyjskiej i prawdopodobnie z niej wyewoluowała)) istniały przed powstaniem Kodeksu Synajskiejgo i Kodeksu Watykańskiego. Jak się okazuje nawet bibliści nie znają dobrze zagadnienia. Z tego co wiem, Piotr Zaremba miał stworzyć wersję swojego przekładu w oparciu o Tekst Wiekszościowy. Zresztą jego przeklad zawiera warianty, których nie ma w Nestle/Aland, czyli jest Hybrydą.
    Ja jestem przeciwny podchodzenia do tematu jednowymiarowo. Nie trzeba rezygnować z jednych przekładów na rzecz drugich. Nie są to też zagadnienia, które rzutują na naszą wiarę. Warto jednak w każdej argumentacji być 100% szczerym i sprawy badać. Nigdy cel nie uświęca środków (nawet w obronie w Biblii).

    OdpowiedzUsuń